porządek z bałaganu
Ostatni dzień trudnego i pamiętnego roku 2020 dobiega końca. Ale jakoś nie czuję ulgi … choć może powinnam. Czy jutro coś się zmieni? Nie. Czy z datą pierwszego stycznia nastąpi jakiś przełom i poprawa sytuacji ? Oczywiście, że nie. Po co więc te wszystkie podsumowania, nadzieje i plany na przyszłość ?
W życiu potrzebne są takie symboliczne granice oddzielające pewne jego etapy. Z sylwestrem jest tak jak z magiczną osiemnstką. Przecież w dniu osiemnastych urodzin nie stajemy się dorośli… jednak właśnie wtedy symbolicznie zaczyna się konkretny nowy okres w naszym życiu. Dlatego daję i sobie i nadchodzącemu dwa tysiące dwudziestemu pierwszemu czas i szanse na zmianę.
Choć ostatnie miesiące oczywiście były bardzo trudne to również nie zabrakło w nich wielu pozytywnych i przełomowych dla mnie momentów . Przede wszystkim dokończyliśmy budowę i przeprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domu. W tym trudnym czasie mamy swoje bezpieczne miejsce na ziemi. Nasze psychologiczne i namacalne schronienie, gdzie od 9 lipca jest nam najlepiej na świecie. Zawodowo przetrwałam kryzys i mam wrażenie wychodzę z niego silniejsza. Upór i konsekwencja w działaniu opłaciły się.
Patrząc z kilkumiesięcznej perspektywy na moje symboliczne trzydzieste urodziny, przypadające w najbardziej restrykcyjnym okresie pandemii, które wyglądały zupełnie nie tak jak sobie początkowo wymarzyłam, to ich celebracja jest kwintesencją mijającego roku. Może i nie były huczne, tak zabrakło znajomych i dużej imprezy ale … miałam wokół siebie zdrowych najbliższych i to właśnie przez cały rok doceniam najbardziej. Wiele było trudnych i przykrych momentów, ale na nie patrze już teraz tylko z perspektywy: „to już za mną”, „daliśmy radę”.
Ciężko cokolwiek konkretnie planować na przyszłość, wiec nie stawiam siebie celów i nie spisuje postanowień na nowy rok. Raczej formułuje moje pragnienia i plany w formie „chciałabym więcej biegać” , „chciałabym dokończyć projekt” … ale po ostatnich dwunastu miesiącach wyłączam tryb „muszę”, bo los okrutnie zadrwił z większości moich konkretnych planów. Mam nadzieję, że z każdym miesiącem będzie już tylko łatwiej i w zdrowiu czeka nas wiele wspaniałych chwil.
Mijający rok mocno nas wszystkich doświadczył, ale jednocześnie wierzę, że każdemu z nas dał potrzebną lekcję. Zatrzymaliśmy się, byliśmy bliżej. Jestem wdzięczna za każdą dobrą chwilę. Jak mówi Staś „z bałaganu można zrobić porządek” i ja wierzę, że z tego światowy bałaganu będzie jeszcze nowy porządek.
Zdjęcia Kasia Bonczek Happy Factory
Sukienka Just Paul
Biżuteria Apart
Buty Kazar
31 grudnia, 2020share